Witaj na Selfmadeheaven. Blogu, który już od jakiegoś czasu nie funkcjonuje. Przestałam bawić się w blogowanie kosmetyczne i przerzuciłam się na więcej pisania, niż kolorowych obrazków. Poza tym, świetnych blogów kosmetycznych jest od groma :) Nie usuwam go głównie przez sentymetn. Przez to, że zdjęcia mi się podobają i przez to, że tęskniłabym za nim, gdybym go usunęła. Dlatego będzie mi miło, jeśli przeglądniesz jakieś moje stare posty w poszukiwaniu informacji albo inspiracji, ale raczej nie pojawi się tu nic nowego :)
W międzyczasie zapraszam Cię na mój nowy blog, gdzie jest więcej do czytania, pozdrawiam!

czwartek, 16 marca 2017

POZWÓL SKÓRZE ODDYCHAĆ!



Cześć wszystkim! Kilka dni temu marka Rabble zaproponowała mi, żebym napisała, jak dbam o swoją cerę. Tematem, jaki proponuje Rabble jest"Pozwól jej oddychać  - czyli sposób na zdrową cerę!!". Niedawno pisałam Wam, jak nawilżam i nawadniam twarz, a dziś pokażę Wam, jakich metod używam, aby zapewnić skórze oddech. Zapraszam!



MAKIJAŻ NA PÓŁ ETATU

Kiedyś malowałam się codziennie. Dzisiaj brzmi to strasznie i zastanawiam się, czy moje synapsy były dobrze połączone. Nawet, gdy nie wychodziłam z domu cały dzień, robiłam sobie pełny makijaż, bo uważałam, że bez niego jestem brzydka. A potem się dziwiłam, że moja skóra jest zapchana, zanieczyszczona i pełna syfów.
Cyrk na kółkach.
Potem zaczęłam dużo o tym czytać i doszłam do wniosku, że może jednak lepiej odpuścić te szpachlę. Dzisiaj nie maluję się, jeśli nie wychodzę do większej grupy ludzi lub na cały dzień. Zdejmuję też makijaż tak szybko jak mogę. I moja skóra jest mi wdzięczna, bo może spokojnie pooddychać powietrzem i nie jest taka zapchana.
Zwracam też uwagę na to, czym zmywam makijaż - używam lekkich płynów i olejków, ale to już wiecie ;)




ZŁUSZCZAJ, A BĘDZIE CI DANE

O tym, że skórę twarzy co jakiś czas trzeba złuszczać, nie muszę chyba nikomu mówić. Peelingi sprawiają, że zrzucamy "zbędną" skórę, a cera jest świeża, miękka i przede wszystkim dobrze oczyszczona z martwego naskórka i zanieczyszczeń. To sprawia, że dużo lepiej jej się "oddycha" ;)
Mam wrażliwą skórę, więc u mnie najlepiej sprawdzają się peelingi enzymatyczne, które nie wymagają pocierania. Moim ulubionym jest ten z Bielendy. Raz na jakiś czas (najczęściej po imprezie lub długich godzinach w autobusie/pociągu, kiedy nie mam możliwości umycia twarzy) pozwalam sobie na drobnoziarnisty peeling z Perfecty. Bardzo go lubię, bo nie podrażnia mojej skóry :)





CZARNA MOC, BAWEŁNIANA SIŁA

Każdy rodzaj cery potrzebuje porządnego oczyszczenia raz na jakiś czas. Tłusta, naczynkowa, przesuszona, wszystkie twarze zbierają sebum i brud. Odkryciem ostatniego roku są u mnie maseczki węglowe i peel-off'y. Carbo Detox z Bielendy to moja najukochańsza seria, jeśli chodzi o oczyszczanie, Wszelkie niedoskonałości szybko łagodnieją, skóra jest jak nowa. Zazwyczaj po takiej maseczce nie nakładam na nią żadnego kremu, etc, bo taka "goła" skóra najlepiej oddycha, przez co jest zdrowsza i ładniejsza :)
Kolejnym moim hitem są maski w płachcie. U mnie najlepiej sprawdzają się te koreańskie - są supernawilżające, a esencja, którą są nawilżone, nie jest lepka, tylko od razu się wchłania. Używam najczęściej masek z Holika Holika czy Skin 79. Możecie je dostać w Sephorze, Douglasie, czy w mniejszych drogeriach, które sprowadzają takie dziwności. Teraz dodatkowo portal Rabble ma dla Was 15 procent zniżki do Sephory - KLIK i aż 20 procent w Douglasie na pielęgnację dla mężczyzn, może nakłonicie swoich chłopaczków do dbania o siebie! - KLIK





NOCNA OPIEKA

Noc to czas, kiedy skóra może się zregenerować i odpocząć od makijażu, jest to więc świetny czas, żeby dokładnie o nią zadbać. Ja uwielbiam maski, które zostawia się na twarzy na całą noc, wtedy wiem, że jest maksymalnie odżywiana. Tutaj moim ulubieńcem jest maska z Origins Drink Up Intensive Overnight. Dostaniecie ją w Sephorce, miniaturka (2-3 użycia) kosztuje mniej niż 20 zł. Nie robię tego jednak często, bo maski takie są tłuste, a jednak skóra musi oddychać, zwłaszcza nocą. Dlatego na co dzień lubię lekkie kremy takie, jak ten z Vianka, jednak najczęściej sięgam po sera. Wtedy czuję, jakbym nic nie miała na twarzy. Moim ulubieńcem jest serum ze Starej Mydlarni, wzbogacone witaminą C. Sprawdza się u mnie niesamowicie, rano moja twarz jest promienna i ujednolicona. I nigdy nie spotykam się z nocnym wysypem :)




I to by było na tyle :) Dajcie znać, co Wy robicie, aby zapewnić skórze oddech? A może zapominacie, że ona też potrzebuje powietrza? 


Pozdrawiam Was ciepło, buźka! :)






10 komentarzy:


  1. Ja tez kiedys malowałam sie co dziennie, teraz uważam to za wielką szkodę dla cery i staram się unikać tego codziennego nakładania makijazu na twarz :D
    ja uwielbiam wszelkiego rodzaju peelingi domowe :D szczególnie ten z kawy! :) cudo dla skóry! :)
    a co do kosmetyków - uwielbiam wszystko co z bielendy! :D
    http://czynnikipierwsze.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. O jej. Jakoś nie lubię tych czarnych masek z bielendy. Kupiłam ostatnio i wszystko w ogół mnie było czarne hahaha

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja kiedyś też niestety bardzo często się malowałam, teraz daję skórze oddychać, jak nie wychodzę nigdzie z domku to ją dopieszczam maseczkami :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Od zawsze stawiłam najpierw na pielegnacje, a potem dopiero na jakis makijaz. Dobry nawyk wyniesiony z domu ^^ A maseczki bardzo fjane <3

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham maseczki:) używam ich regularnie;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Fajna pielęgnacja :-) Ja jestem uzależniona od codziennego makijażu :-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja ostatnio kupiłam tyle maseczek, ze wieki miną zanim je zużyje :)

    OdpowiedzUsuń