Cześć kochani! :) Mimo że lato powoli dobiega końca, wrześniowa pogoda również jest pełna słońca, które może zaprowadzić nasze włosy, cery i ciała do zguby. Ważne jest, aby odpowiednio o nie zadbać, a one zimą i wiosną baardzo nam za to podziękują :) W dzisiejszym poście chciałabym pokazać Wam mój sposób pielęgnacji cery tak, aby nie zrobić jej krzywdy i ochronić ją przed upałem i suchym powietrzem.
PO PIERWSZE FILTR!
Ochrona anty UV jest najważniejszym punktem w letniej pielęgnacji naszej cery, ale także ciała i włosów (o tym będzie później). Kiedy planujemy spędzić dzień na opalaniu się na słonecznej plaży lub po prostu na leżaku w ogrodzie, krem, który kładziemy na twarz powinien mieć SPF 50. Zapewni to naszej cerze niemal maksymalną ochronę. Pamiętać należy o odpowiedniej ilości. Jeśli zamierzamy mieć na twarzy tylko krem i nic więcej (żadnego makijażu) i faktycznie leżeć na pełnym słońcu, "normalna" ilość nie wystarczy. Promienie UVA mogą być dla naszego organizmu bardzo niebezpieczne przez cały rok. Latem słońce grzeje w nas bezpośrednio z pełną mocą, ale zimą promienie UV odbijają się od śniegu. Nie bójmy się więc podczas opalania efektu jakpsujajca, bo przecież tu chodzi o fotoprotekcję, a co za tym idzie ochronę przed zmianami nowotworowymi.
Jeśli na skórę oprócz kremu planujemy nałożyć makijaż (w tym bardzo często podkłady z dodatkowymi filtrami) lub nie zamierzamy kłaść się "pod nóż" słońcu, wystarczy, jeśli zastosujemy SPF 30. Ja zazwyczaj taki filtr stosuję, bo staram się nie opalać specjalnie twarzy i taki filtr wystarcza, aby z "gołą" twarzą poruszać się po domu, podwórku czy pokonać drogę do sklepu i z powrotem. ;)
ODPOWIEDNIE NAWILŻANIE
Nasza cera, wystawiona na działanie lipcowego czy sierpniowego słońca, często mści się na nas dużym przesuszeniem. Zwłaszcza, jeśli opalamy się z niskim filtrem albo (o zgrozo!) wcale go nie używamy. Cera staje się wysuszona, widać skórki, aż w końcu jej wierzchnia warstwa odchodzi nam płatami. Czy tego chcemy dla naszej twarzy? Moim sposobem na zapobieganie przesuszenia (wyznaję zasadę "zapobiegać, nie leczyć") jest używanie rano nawilżającego serum, a dopiero później kremu z filtrem. Dzięki temu skóra jest miękka, fajnie chłonie krem i makijaż (nie wiem, od czego to zależy, ale kompletnie nie mam problemu ze spływającym make-upem nawet przy 40 stopniach w cieniu). Wystarczy naprawdę niewielka kropla :)
ODŻYWIANIE W NOCY
Jest równie ważne, co nawilżanie w dzień. Po ekspozycji na słońce cera lubi być przesuszona (ostatnio czytałam, że szczególnie upodobała sobie bycie suchą w pierwszej fazie cyklu ;)). Nawet, jeśli po oczyszczeniu poczujemy lekkie ściągnięcie, nie olewajmy tego. Moim sprawdzonym sposobem jest nakładanie na twarz oleju kokosowego na noc raz, dwa razy w tygodniu, na zmianę z moim standardowym kremem na noc (u mnie Yves Rocher). Olej ten idealnie sprawdza się też jako płyn do demakijażu. Sama go używam w taki sposób, jednak zawsze potem muszę "doczyścić" twarzy łagodnym olejkiem do mycia z Ziaji i zastosować olej jeszcze raz, tym razem jako krem na noc :)
ORZEŹWIENIE W CIĄGU DNIA
Kiedy za oknem jest sto stopni w cieniu, człowiek ma wrażenie, że chodzi i topnieje. Albo paruje. W tej sytuacji fajnym rozwiązaniem jest pryskanie twarzy orzeźwiającą mgiełką. Ja używam tej z Ziaji, bo chociaż użyta na waciku jako tonik lubi mnie czasem zapchać, to spryskana jako mgiełka daje fajny efekt. Redukuje wrażenie (u mnie na szczęście tylko wrażenie) cake'a na twarzy i przyjemnie chłodzi. Używam przed i po aktywności fizycznej (rower, trening cardio czy cokolwiek innego) oraz w trakcie przebywania nad wodą (zalewy, baseny odkryte, morza, jeziora, meandry i starorzecza). Cera trochę się po nim świeci, ale umówmy się, czyja cera nie świeci się w taki upał? ;)
Tak wygląda moja letnia pielęgnacja twarzy :) Chyba nie jest tego jakoś megadużo, a używane systematycznie daje fajny efekt i pozwala uniknąć katastrofy ;) Jakie Wy macie sposoby na walkę z upałem o piękną cerę? Piszcie koniecznie, a ja uciekam w końcu odespać ostatnie dni ;)
Bo bez mejkapu jest najpiękniej! |
Buziaki! :*
Świetny post i genialna autorka :) Blog ciekawy i bardzo inspirujący, jestem przekonana, że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie i to jest najważniejsze :) Zdecydowanie będę zaglądała częściej :) Powodzenia i czekam na więcej, buziaki!
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :) nicoolblog.blogspot.com oraz na mojego fanapge www.facebook.com/NicolKolcia
Wklejanie tego samego komentarza na dwudziestym blogu z kolei nazywa się spam. ;)
UsuńBardzo fajne produkty, u mnie oleje rządzą i masełka :)
OdpowiedzUsuńja muszę w końcu wypróbować tą serię liści manuka
OdpowiedzUsuńMgiełka z Ziaji mnie zainteresowała. Lubię tą firmę :)
OdpowiedzUsuńTeż lubię spsikać twarz w ciągu dnia mgiełką z Ziaji z atomizerem :) ja mam jednak wersję liście manuka ;)
OdpowiedzUsuńU mnie latem podstawą jest krem matujący :) a jak się nie ruszam z domu to tonik i obecnie olej :D
OdpowiedzUsuńWow bez makijazu wyglodasz bardzo dobrze. Tez bym tak chciala ale mam cere tradzikowa i prubuje to zakryc.
OdpowiedzUsuńzapraszam www.wybuchowakatie.blogspot.com
Nie zawsze jest idealnie :) Grunt to odpowiednia pielęgnacja i nawet trądzik można osłabić ;)
Usuńmasz piękną cerę kochana:)
OdpowiedzUsuńTen produkt z Ziaji jest bardzo dobry :) chętnie go używam
OdpowiedzUsuńBardzo lubię to zielone mezo serum z Bielendy więc pewnie za jakiś czas sięgnę po to nawilżające :)
OdpowiedzUsuńdodałam bloga do obserwacji mam nadzieje że ty też mnie zaobserwujesz ;)
OdpowiedzUsuńwww.wybuchowakatie.blogspot.com
Nie znam żadnego z tych produktów, choć jestem ciekawa ziajki :)
OdpowiedzUsuńAle masz piękne,zielone oczka<3 :)
OdpowiedzUsuńlubię toniki z Ziaji:)),sama używam tylko z serii Liście manuka:)
Kolor trochę przekłamany, bo musiałam podbić kontrast zdjęcia, niemniej jednak dziękuję! :*
UsuńMasz piękny kolor oczu :)
OdpowiedzUsuńJa lubię olej kokosowy do ciała, bo do twarzy jest dla mnie trochę za ciężki.
Lubię tą wodę Ziaja :)
OdpowiedzUsuńFaktycznie masz cudny kolor oczu :)
masz bardzo łądną cerę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubię zmywać makijaż olejkami, aktualnie używam gotowca Resibo ; ) U mnie pielęgnacja jest bardziej bogata na co dzień, ale w takie upały jak ostatnio też zazwyczaj stosowałam takie minimum ; )
OdpowiedzUsuń