Cześć kochani ;) Postanowiłam i ja wdrożyć w swój "grafik" niedzielę dla włosów. Pielęgnacja włosów jest dla mnie bardzo ważna, zaczęłam świadomie o nie dbać mniej więcej w październiku 2013 roku. W sumie to idzie mi to jak krew z nosa, bo z wieloma problemami nadal nie umiem się uporać (ani nawet ich wytłumaczyć), jednak uważam, że teraz moje włosy prezentują się lepiej, niż przed moim włosomaniactwem. Dzisiaj jest moja pierwsza niedziela dla włosów, jednak muszę od razu zaznaczyć, że często post będzie się pojawiać w poniedziałki. Zazwyczaj, kiedy robię NdW, robię ją wieczorem, włosy sobie powoli schną i dopiero w poniedziałek rano widzę pełny efekt i mogę zrobić zdjęcie. Musicie mi to wybaczyć, jeśli dam radę będę przeprowadzała moje włosowe SPA w ciągu dnia ;)
Przepraszam, jeśli zdjęcie jest jakieś dziwnie nieostre, nie wiem, co się stało. |
Osuszyłam włosy ręcznikiem i kiedy były jeszcze mokre, ale już nie ociekające wodą, wtarłam w nie minimalną ilość (kropkę wielkości groszku) mazidła z Isany. Nie wiem w zasadzie, czy to serum, odżywka b/s, d/s czy jeszcze jakaś inna finezja, używam go na wszystkie sposoby. :)
Kiedy włosy podeschły i były już tylko lekko wilgotne, wtarłam w końcówki odrobinę serum z GP i jeszcze mniejszą odrobinę olejku z pestek malin (o nim będzie osobny post wkrótce). Całość pozostawiłam do samodzielnego wyschnięcia. Włosy prezentują się tak:
Włosy są miękkie w dotyku, wizualnie prezentują się bardzo dobrze. Plączą się od "roztrzepywania" i sprawiają wrażenie niedociążonych, ale to już jest prywatna ich zmora, nic sobie z tym nie radzi. Moje włosy wyznaczyły bardzo cienką granicę między spuszeniem i obciążeniem, więc z dwojga złego wolę pierwszą opcję jako efekt końcowy. Po rozczesaniu szczotką z włosia dzika lekko się naelektryzowały, ale po wygładzeniu TT zrobiły się w miarę możliwości gładkie i przyjemne w dotyku. :)
Po rozpuszczeniu ślimaczka, w którym chodziłam przez dzień i roztrzepaniu ich prezentują się tak:
Podoba mi się, że są dość lśniące (zdjęcia bez lampy). Na koniec postanowiłam przetestować koczek, który znalazłam gdzieś na instagramie. Wygląda fajnie, dodaje optycznie objętości włosom i przyznam, że całkiem nieźle mi wyszedł. Niestety nie mogę odnaleźć filmiku, który mnie zainspirował.
No i na dzisiaj tyle ;) W kolejnych niedzielach nada będę dążyć do uzyskania odpowiedniego dociążenia włosów, żeby wyglądały na cięższe i grubsze. Może znacie takie sposoby? Piszcie koniecznie, a ja wracam do parzenia się na słońcu :P
Jak Wam się podoba pomysł z wprowadzeniem na bloga NdW? Wasza opinia jest dla mnie megaważna ;)
Buziaki :*
P.S. Udało mi się znaleźć film, który mnie inspirował! :) Zapraszam TUTAJ :)
Ładne masz włosy:) u mnie teraz pielęgnacja L'Oreal Pro Fiber.
OdpowiedzUsuńGreat post! Would you like to follow each other in GFC, bloglovin, Instagram?
OdpowiedzUsuńLet me know which one of all to follow you back! kiss! 👄
Śliczne włoski, lśniące :) Koczek też niczego sobie ^^ ja dociążam swoje włosy olejkami na mokre i potem na suche włosy, ale to się u mnie sprawdza tylko dlatego że mam mega przesuszone i one wręcz je piją :)
OdpowiedzUsuńJa też tak robię i zazwyczaj nie przeginam :)
UsuńŚliczne włosy !
OdpowiedzUsuńUwielbiam szampon Babydream, mało który tego rodzaju produkt potrafi aż tak pozytywnie wpłynąć na stan moich włosów :-)
Czy ten szampon dla dzieci się pieni? :) Bo miałam kiedyś z Nivei i niestety się nie pienił.
OdpowiedzUsuńjakie grube włosy masz!
OdpowiedzUsuńmam maskę z isany tę złoto żółtą... sząłu nie robi :(
OdpowiedzUsuńa kuku?
UsuńBabydream tez lubię bardzo :)
OdpowiedzUsuńMuszę w końcu wypróbować odżywkę z Isany :)
OdpowiedzUsuńAle masz cudne włosy ! :)
OdpowiedzUsuńBardzo podobają mi się Twoje włosy :))
OdpowiedzUsuńPiękny koczek :) bardzo dodaje objętości :) fajnie by było jeśli jednak byś znalazła tamten filmik który Cie zainspirował :)
OdpowiedzUsuńObserwuję :)