Witaj na Selfmadeheaven. Blogu, który już od jakiegoś czasu nie funkcjonuje. Przestałam bawić się w blogowanie kosmetyczne i przerzuciłam się na więcej pisania, niż kolorowych obrazków. Poza tym, świetnych blogów kosmetycznych jest od groma :) Nie usuwam go głównie przez sentymetn. Przez to, że zdjęcia mi się podobają i przez to, że tęskniłabym za nim, gdybym go usunęła. Dlatego będzie mi miło, jeśli przeglądniesz jakieś moje stare posty w poszukiwaniu informacji albo inspiracji, ale raczej nie pojawi się tu nic nowego :)
W międzyczasie zapraszam Cię na mój nowy blog, gdzie jest więcej do czytania, pozdrawiam!

sobota, 28 lutego 2015

Soft Glamrock... czy coś :)



Hej kochani! <3 Dawno nie pokazywałam Wam żadnej stylizacji, a to ze względu na brak fotografa "pod ręką" :C Ale dzisiaj jestem, w końcu spotkałam się z przyjaciółką, która zgodziła się trochę popstrykać ;) I oto efekty!
Postawiłam dzisiaj na coś co nazywam soft glamrockiem, w zasadzie nie wiem dlaczego :P Jest to jednak w 100 procentach mój styl, widzę tu trochę grunge'u, trochę rockowego pazura, całość dopełniają wysokie, dość masywne buty i minimalistyczna biżuteria. Do tego duża torba i czuję się jak ryba w wodzie! <3


Przepraszam za mimikę twarzy, ale jakaś niefotogeniczna dzisiaj byłam :D



Aby przełamać klimat wszechobecnej czerni postawiłam na... czerwony stanik! :D
Co myślicie o takim zestawieniu? :)




Makijaż postanowiłam oprzeć na stonowanych brązach i mocnych ustach, których kolor kojarzy mi się ze stylem retro (ale dzisiaj miszmasz :D) albo ze zlotami motocyklistów.

O! To jest dobre porównanie: motorstyle! :D



Koszulka: C&A
Spodnie: NewYorker
Buty: Deichmann
Torba: Sinsay
Zegarek: House

A na paznokciach już nieco obdrapane, bo czterodniowe ombre, na które poświęciłam 7 prób i 13 wacików, aż w końcu się udało! :D



No i to by było na tyle :) Jak Wam się podoba? :)

Zapraszam do komentowania oraz na mojego fanpage'a, do następnego razu! :)







poniedziałek, 23 lutego 2015

Perfecta wygładzające masło do ciała lody melba

Hallo kochani! :) U mnie na uczelni już zaczął się nowy semestr, więc czekają mnie nowe trudności (tym razem zamiast staropolskiej będę się męczyć z oświeceniem :C) Dzisiaj zapraszam Was na recenzję masła do ciała, które prezentowałam Wam w ulubieńcach roku 2014 (KLIK) :) Mowa o maśle do ciała z Perfecty :D


Masło jest dość duże, dostępne w większości drogerii w cenie ok. 14 zł. Jego pojemność to 225ml. Jest nazwane "lody melba", pewnie jest to nazwa zapachu czy coś takiego :) Producent zapewnia, że jest to produkt wygładzający i że:

Zawiera olejek arganowy, który silnie regeneruje skórę oraz nadaje jej jedwabista gładkość. Olejek Monoi de Tahiti łagodzi podrażnienia i czyni ją wyjątkowo miękką i delikatną. Kwas hialuronowy intensywnie nawilża. 



Masło zamknięte jest w okrągłym opakowaniu, chronione jest przez foliową nakładkę, co jest bardzo fajnym rozwiązaniem :)



W środku mamy nasz produkt :) Masło jest dość gęste, ale bardzo delikatne. Ma parafinę w składzie, ale kompletnie tego nie czuć, w sensie, nie robi żadnej krzywdy :)


Po rozsmarowaniu bardzo szybko się wchłania pozostawiając na skórze miękką powłoczkę (to chyba ten efekt wygładzenia). Jego zapach jest cudowny, delikatny i nienachalny :)





Podsumowując, masło jest bardzo fajne i przede wszystkim bardzo wydajne :) Mam je od wakacji i zużycie jest naprawdę niewielkie. Lubię jego zapach, to, że szybko się wchłania, denerwuje mnie jedynie ta powłoczka, dość śliska, satynowa, która długo się utrzymuje. 
Mimo parafiny w składzie masło nie zapycha, osobiście uwielbiam je stosować jako krem na noc i świetnie się sprawdza, rano jestem piękna i wcale nie świecąca (mam problem z wydzielaniem sebum) :)

Generalnie produkt oceniam na 4.5/5 - pół punktu za satynową powłoczkę :) 

Używałyście? Co sądzicie? :)

Na dzisiaj tyle, buziaki! :*