Witaj na Selfmadeheaven. Blogu, który już od jakiegoś czasu nie funkcjonuje. Przestałam bawić się w blogowanie kosmetyczne i przerzuciłam się na więcej pisania, niż kolorowych obrazków. Poza tym, świetnych blogów kosmetycznych jest od groma :) Nie usuwam go głównie przez sentymetn. Przez to, że zdjęcia mi się podobają i przez to, że tęskniłabym za nim, gdybym go usunęła. Dlatego będzie mi miło, jeśli przeglądniesz jakieś moje stare posty w poszukiwaniu informacji albo inspiracji, ale raczej nie pojawi się tu nic nowego :)
W międzyczasie zapraszam Cię na mój nowy blog, gdzie jest więcej do czytania, pozdrawiam!

niedziela, 23 sierpnia 2015

NIEDZIELA DLA WŁOSÓW # 2 - FIOLETOWA / SREBRNA PŁUKANKA


Czeeść! :) Mamy niedzielę, a więc i niedzielę dla włosów :) Moje włosy ostatnio są w lepszym stanie, więc postanowiłam użyć dzisiaj płukanki ochładzającej blond, która lubi wysuszać włosy. Miałam nadzieję, że nie zrobi mi dużej krzywdy.

Wczoraj wieczorem nałożyłam na włosy olejek z Babydream, spięłam w koczek i zostawiłam na całą noc. Rano zmoczyłam włosy na długości i nałożyłam balsam Babuszki Agafii na brzozowym propolisie, który średnio się u mnie sprawdza, ale jako emulgator oleju jest całkiem niezły :) Całość zostawiłam an jakieś 30 minut.

Umyłam włosy szamponem z BD i na 10 minut nałożyłam odżywkę z Elseve Arginine Resist, która u mnie świetnie się sprawdza. Po zmyciu jej wlałam odrobinę płukanki do miseczki z wodą (odrobinę za dużo) i wsadziłam w nią głowę. Pomerdałam chwilę włosami, odcisnęłam nadmiar wody i owinęłam głowę w ręcznik.

Na koniec nałożyłam tradycyjnie Isanę, a w końcówki wtarłam GP. Już w momencie wysychania włosów widziałam większą ilość odstających włosków i wcale mi się to nie podobało, dlatego wtarłam we włosy kroplę olejku malinowego i to odrobinę poprawiło ich stan. Pierwszym moim odruchem byłą potrzeba spotkania się z moją fryzjerką, ale kazała mi przyjść dopiero we wrześniu, żeby obciąć całe letnie zniszczenia. No, to będzie miała kupę roboty :D

Włosy wyschły naturalnie i prezentują się tak:


Nie jestem pewna, czy kolor się ochłodził, wydaje mi się że wcale. Widać, że końcówki są bardziej suche niż były i bardziej niesforne, ale włosy w dotyku są nawet dość miękkie.


I tak wyglądała moje NDW. Dajcie znać, co myślicie i czy używacie jakichś produktów do ochładzania blondu :)

Trzymajcie się, buziaki! :*







środa, 19 sierpnia 2015

MOJA PIELĘGNACJA LATEM CZ. I - TWARZ



Cześć kochani! :) Mimo że lato powoli dobiega końca, wrześniowa pogoda również jest pełna słońca, które może zaprowadzić nasze włosy, cery i ciała do zguby. Ważne jest, aby odpowiednio o nie zadbać, a one zimą i wiosną baardzo nam za to podziękują :) W dzisiejszym poście chciałabym pokazać Wam mój sposób pielęgnacji cery tak, aby nie zrobić jej krzywdy i ochronić ją przed upałem i suchym powietrzem.



PO PIERWSZE FILTR!

Ochrona anty UV jest najważniejszym punktem w letniej pielęgnacji naszej cery, ale także ciała i włosów (o tym będzie później). Kiedy planujemy spędzić dzień na opalaniu się na słonecznej plaży lub po prostu na leżaku w ogrodzie, krem, który kładziemy na twarz powinien mieć SPF 50. Zapewni to naszej cerze niemal maksymalną ochronę. Pamiętać należy o odpowiedniej ilości. Jeśli zamierzamy mieć na twarzy tylko krem i nic więcej (żadnego makijażu) i faktycznie leżeć na pełnym słońcu, "normalna" ilość nie wystarczy. Promienie UVA mogą być dla naszego organizmu bardzo niebezpieczne przez cały rok. Latem słońce grzeje w nas bezpośrednio z pełną mocą, ale zimą promienie UV odbijają się od śniegu. Nie bójmy się więc podczas opalania efektu jakpsujajca, bo przecież tu chodzi o fotoprotekcję, a co za tym idzie ochronę przed zmianami nowotworowymi. 
Jeśli na skórę oprócz kremu planujemy nałożyć makijaż (w tym bardzo często podkłady z dodatkowymi filtrami) lub nie zamierzamy kłaść się "pod nóż" słońcu, wystarczy, jeśli zastosujemy SPF 30. Ja zazwyczaj taki filtr stosuję, bo staram się nie opalać specjalnie twarzy i taki filtr wystarcza, aby z "gołą" twarzą poruszać się po domu, podwórku czy pokonać drogę do sklepu i z powrotem. ;)



ODPOWIEDNIE NAWILŻANIE

Nasza cera, wystawiona na działanie lipcowego czy sierpniowego słońca, często mści się na nas dużym przesuszeniem. Zwłaszcza, jeśli opalamy się z niskim filtrem albo (o zgrozo!) wcale go nie używamy. Cera staje się wysuszona, widać skórki, aż w końcu jej wierzchnia warstwa odchodzi nam płatami. Czy tego chcemy dla naszej twarzy? Moim sposobem na zapobieganie przesuszenia (wyznaję zasadę "zapobiegać, nie leczyć") jest używanie rano nawilżającego serum, a dopiero później kremu z filtrem. Dzięki temu skóra jest miękka, fajnie chłonie krem i makijaż (nie wiem, od czego to zależy, ale kompletnie nie mam problemu ze spływającym make-upem nawet przy 40 stopniach w cieniu). Wystarczy naprawdę niewielka kropla :)



ODŻYWIANIE W NOCY

Jest równie ważne, co nawilżanie w dzień. Po ekspozycji na słońce cera lubi być przesuszona (ostatnio czytałam, że szczególnie upodobała sobie bycie suchą w pierwszej fazie cyklu ;)). Nawet, jeśli po oczyszczeniu poczujemy lekkie ściągnięcie, nie olewajmy tego. Moim sprawdzonym sposobem jest nakładanie na twarz oleju kokosowego na noc raz, dwa razy w tygodniu, na zmianę z moim standardowym kremem na noc (u mnie Yves Rocher). Olej ten idealnie sprawdza się też jako płyn do demakijażu. Sama go używam w taki sposób, jednak zawsze potem muszę "doczyścić" twarzy łagodnym olejkiem do mycia z Ziaji i zastosować olej jeszcze raz, tym razem jako krem na noc :)



ORZEŹWIENIE W CIĄGU DNIA

Kiedy za oknem jest sto stopni w cieniu, człowiek ma wrażenie, że chodzi i topnieje. Albo paruje. W tej sytuacji fajnym rozwiązaniem jest pryskanie twarzy orzeźwiającą mgiełką. Ja używam tej z Ziaji, bo chociaż użyta na waciku jako tonik lubi mnie czasem zapchać, to spryskana jako mgiełka daje fajny efekt. Redukuje wrażenie (u mnie na szczęście tylko wrażenie) cake'a na twarzy i przyjemnie chłodzi. Używam przed i po aktywności fizycznej (rower, trening cardio czy cokolwiek innego) oraz w trakcie przebywania nad wodą (zalewy, baseny odkryte, morza, jeziora, meandry i starorzecza). Cera trochę się po nim świeci, ale umówmy się, czyja cera nie świeci się w taki upał? ;)



Tak wygląda moja letnia pielęgnacja twarzy :) Chyba nie jest tego jakoś megadużo, a używane systematycznie daje fajny efekt i pozwala uniknąć katastrofy ;) Jakie Wy macie sposoby na walkę z upałem o piękną cerę? Piszcie koniecznie, a ja uciekam w końcu odespać ostatnie dni ;)

Bo bez mejkapu jest najpiękniej!

Buziaki! :*






niedziela, 9 sierpnia 2015

NIEDZIELA DLA WŁOSÓW #1



Cześć kochani ;) Postanowiłam i ja wdrożyć w swój "grafik" niedzielę dla włosów. Pielęgnacja włosów jest dla mnie bardzo ważna, zaczęłam świadomie o nie dbać mniej więcej w październiku 2013 roku. W sumie to idzie mi to jak krew z nosa, bo z wieloma problemami nadal nie umiem się uporać (ani nawet ich wytłumaczyć), jednak uważam, że teraz moje włosy prezentują się lepiej, niż przed moim włosomaniactwem. Dzisiaj jest moja pierwsza niedziela dla włosów, jednak muszę od razu zaznaczyć, że często post będzie się pojawiać w poniedziałki. Zazwyczaj, kiedy robię NdW, robię ją wieczorem, włosy sobie powoli schną i dopiero w poniedziałek rano widzę pełny efekt i mogę zrobić zdjęcie. Musicie mi to wybaczyć, jeśli dam radę będę przeprowadzała moje włosowe SPA w ciągu dnia ;)

Przepraszam, jeśli zdjęcie jest jakieś dziwnie nieostre, nie wiem, co się stało.
Moją dzisiejszą NdW rozpoczęłam od naolejowania włosów na długości oliwką dla dzieci Babydream. Przyznam że jej kupno było wynikiem pomyłki, bo byłam pewna, że  mam w koszyku olejek Babydream fur mama :D Ten okazał się być całkiem fajny, fajnie zmiękcza włosy, choć są po nim odrobinę za lekkie. Po około 1.5 godzinie zmoczyłam włosy wodą, odcisnęłam nadmiar i nałożyłam na długość maskę z Yves Rocher. Nie sprawdziła się jako odżywka "końcowa", ale jako emulgator oleju działa całkiem nieźle, jeśli się później włosy dobrze naemolientuje. Maska sama w sobie plącze mi włosy i powoduje, że stają się szorstkie w dotyku, więc używam jej właśnie w taki sposób. Po około 30 minutach umyłam czerep szamponem Babydream i nałożyłam na włosy odżywkę Garnier Ultra Doux Avocado i Masło Karite. Moje włosy nawet ją lubią. Trzymałam ją na włosach około 10 minut, w tym czasie wzięłam prysznic i zmyłam wszystko z włosów, pilnując, żeby skalp był całkowicie wypłukany.
Osuszyłam włosy ręcznikiem i kiedy były jeszcze mokre, ale już nie ociekające wodą, wtarłam w nie minimalną ilość (kropkę wielkości groszku) mazidła z Isany. Nie wiem w zasadzie, czy to serum, odżywka b/s, d/s czy jeszcze jakaś inna finezja, używam go na wszystkie sposoby. :)
Kiedy włosy podeschły i były już tylko lekko wilgotne, wtarłam w końcówki odrobinę serum z GP i jeszcze mniejszą odrobinę olejku z pestek malin (o nim będzie osobny post wkrótce). Całość pozostawiłam do samodzielnego wyschnięcia. Włosy prezentują się tak:



Włosy są miękkie w dotyku, wizualnie prezentują się bardzo dobrze. Plączą się od "roztrzepywania" i sprawiają wrażenie niedociążonych, ale to już jest prywatna ich zmora, nic sobie z tym nie radzi. Moje włosy wyznaczyły bardzo cienką granicę między spuszeniem i obciążeniem, więc z dwojga złego wolę pierwszą opcję jako efekt końcowy. Po rozczesaniu szczotką z włosia dzika lekko się naelektryzowały, ale po wygładzeniu TT zrobiły się w miarę możliwości gładkie i przyjemne w dotyku. :)


Po rozpuszczeniu ślimaczka, w którym chodziłam przez dzień i roztrzepaniu ich prezentują się tak:


Podoba mi się, że są dość lśniące (zdjęcia bez lampy). Na koniec postanowiłam przetestować koczek, który znalazłam gdzieś na instagramie. Wygląda fajnie, dodaje optycznie objętości włosom i przyznam, że całkiem nieźle mi wyszedł. Niestety nie mogę odnaleźć filmiku, który mnie zainspirował. 


No i na dzisiaj tyle ;) W kolejnych niedzielach nada będę dążyć do uzyskania odpowiedniego dociążenia włosów, żeby wyglądały na cięższe i grubsze. Może znacie takie sposoby? Piszcie koniecznie, a ja wracam do parzenia się na słońcu :P

Jak Wam się podoba pomysł z wprowadzeniem na bloga NdW? Wasza opinia jest dla mnie megaważna ;)

Buziaki :*


P.S. Udało mi się znaleźć film, który mnie inspirował! :) Zapraszam TUTAJ :)