Cześć moi mil! :) Dziś przybywam do Was z miniprzewodnikiem po moich sposobach walki z niedoskonałościami. Niektórzy mają ich więcej, inni mniej, niemniej jednak w każdym wypadku są one denerwujące i mogą powodować, że nie czujemy się tak pewni siebie jak powinniśmy.
Ja agresywnego trądziku pozbyłam się już jakiś czas temu, teraz wypryski pojawiają się na mojej twarzy sporadycznie, jednak nadal borykam się ze skłonnością do zapychania, dlatego bardzo uważam na kosmetyki, których używam, Jeśli jesteście ciekawi, jak dbam o problematyczną cerę, zapraszam dalej! :)
1. PODSTAWOWA PIELĘGNACJA
Tutaj muszę wspomnieć, że nie używam tych produktów codziennie (a przynajmniej większości z nich). Są dość agresywne i dla mojej wrażliwej skóry używanie ich codziennie byłoby prawdziwą Gehenną.
Produktem, który używam codziennie jest płyn micelarny z Tołpy z serii białe kwiaty. Płyn ma w składzie kwas salicylowy i cytrynian sodu, dlatego może zaszkodzić wrażliwej cerze. Nie używam go ani do demakijażu, ani jako tonik. Stosuję zaraz po wstaniu na "brudną" skórę, wtedy micel zdejmuje sebum i powoduje, że łatwiej potem oczyścić mi twarz wodą. Dodatkowo wymienione wyżej składniki łagodzą moje niedoskonałości, ale przez to, że nie używam płynu na "gołą" twarz, robią to bardzo łagodnie.
Kolejnym produktem, bez którego w okresie twarzowego kryzysu nie mogę się obejść to biosiarczkowy żel do mycia twarzy od Balneo kosmetyki. Niech Was ręka Boska broni przed używaniem go codziennie. Żel zawiera SLES i używany codziennie (albo, o zgrozo, rano i wieczorem) mógłby spowodować niemałe szkody na naszych cerach. Przede wszystkim starłby barierę lipidową, która chroni naszą skórę przed szkodliwymi czynnikami zewnętrznymi. Dlatego ja używam go 2-3 razy wieczorem w połowie cyklu i 2-3 razy przed okresem, czyli wtedy, kiedy atakują mnie nieprzyjaciele. Żel ściąga skórę, dlatego po umyciu porządnie nawadniam i nawilżam twarz.
Mniej więcej z tą samą częstotliwością, co żelu z Balneo (ale nigdy jednocześnie!) używam kremu z La Roche-Posay z serii Effaclar. On również pomaga mi łagodzić niedoskonałości, dodatkowo moja twarz wygląda po nim całkiem ładnie (nie świeci się jak po moich "nawilżaczach")
2. DODATKI
Mniej więcej raz w tygodniu używam peelingu z Sephory. Kiedyś po prostu pocierałam nim twarz przez chwile, ale pani w Sephorce uświadomiła mnie, że przy cerze problematycznej tylko roznoszę pryszcze w ten sposób. Poleciła mi, żebym zamiast tego nałożyła peeling na twarz i zostawiła do na 2-3 minuty (podobnie, jak w przypadku peelingów enzymatycznych). Taki sposób przynosi mi o niebo lepsze efekty. Skóra wokół niedoskonałości łuszczy się, a ten peeling radzi sobie z tym bez problemu. Wydaje mi się też, że zwiększa efektywność nakładanych na twarz później produktów. Nie polecam jednak używania go częściej niż raz na tydzień.
To jasne, że kiedy pojawi nam się pryszcz, zakrywamy go korektorem. On jednak także może być pomocny. Ja używam korektora z Isany, który dodatkowo ma w sobie składniki antybakteryjne.Nie daje spektakularnych efektów, ale jest całkiem niezły, trzeba tylko trafić z kolorem albo nakładać go (tak jak ja) pod podkład.
3. MAŚCI
Maści to najlepsi przyjaciele człowieka z pryszczami :D Ja używam dwóch. Cynkowa pomaga "wydobyć" pryszcza spod skóry, przez co szybciej się goi. W przypadku podskórnych, ropnych wulkanów niezawodna jest maść ichtiolowa, która ma pomagać w odchodzeniu ropy, więc wyciąga ją na zewnątrz, a pryszcz staje się coraz mniejszy. Warto jednak wiedzieć, że maść ichtiolowa jest brązowa i bardzo tłusta, przez co brudzi pościel i ubrania, więc polecam używać jej w dzień lub na noc pod plaster. Musiałam kiedyś prać pościel w płynie do naczyń przez nią :D
Maści cynkowej używam często nawet pod makijaż, żeby przez dzień sobie działała.
Najważniejsze da cery problematycznej jest jednak jej systematyczne nawilżanie. Odwodniona i przesuszona skóra broni się i powoduje o wiele więcej wyprysków. Dlatego wysuszajcie pryszcze, ale róbcie to z umiarem!
No i to by było na tyle moi kochani, dajcie znać, czego Wy stosujecie w walce z trądzikiem lub drobnymi wypryskami. Ja już uciekam, trzymajcie się, buźka! :*
nic z tego nie mialam ale chetnie bym cos wyprobowala:)!
OdpowiedzUsuńGreat post! I love your blog!
OdpowiedzUsuńWould you like to follow each other? Follow me on Blog and Google+ and I'll follow you back!
Blog ♡Reckless diary by Anya Dryagina♡
My ♡Instagram♡
Ja chyba siebie nigdy nie wylecze .. .raz jest dobre raz jest masakra
OdpowiedzUsuńTrzeba duuużo cierpliwości ;) A może dermatolog by pomógł? ;)
Usuńprzeszedlem paru ... i podziekowałem szkoda żołądka na antybiotyki :(
UsuńTo prawda, oni często przepisują jakieś silne leki albo wysuszające maści :(
Usuńooo maść bym sobię kupiła:)
OdpowiedzUsuńMiałam kiedyś ten biosiarczkowy żel do oczyszczania twarzy i byłam z niego bardzo zadowolona :) Maść cynkowa świetnie wpływa na stan cery :)
OdpowiedzUsuńU mnie swego czasu świetnie sprawdzał się effeclar duo, później duo + oraz mezo serum z Bielendy :) Stosowałam również maść ichtiolowa jednak odpycha mnie jej smród :(
OdpowiedzUsuńmi pomaga sudocrem jak wyskoczy jakaś niespodzianka;)
OdpowiedzUsuńJa trądziku typowego nigdy nie miałam, ale czasem coś wyskoczy
OdpowiedzUsuńCiekawe produkty, mi pomógł olejek różany, a maść ichtiolowa to mój koszmar, ona śmierdzi jak jakaś nafta czy coś, pamiętam ten zapach z dzieciństwa, ale nie wiem czemu, mówiąc szczerze to ja już wolę budapren wąchać niż maść ichtiolową.
OdpowiedzUsuńmam podobny arsenał:D
OdpowiedzUsuńA ja brałem leki :P
OdpowiedzUsuńNie sprawdziła się u Mnie masć cynkowa ale za to krem duo + super jest :)
OdpowiedzUsuń